Paczki, paczuszki; czyli zbiorowy haul zakupowy!
Cześć Dziewczyny!
Chyba wiosna rozpoczęła się już na dobre :D Na termometrze +15*C, zaczynają się wiosenne burze. Cała ta pozytywna aura skłania mnie do napisania posta iście optymistycznego, czyli zaprezentowania Wam kilku (zupełnie!) nowych kosmetyków w mojej łazience. Nie jest tego znowu może tak dużo, ale produkty te są chyba godne zaprezentowania.
W pierwszej kolejności paczka chyba najbardziej wyczekiwana, prezent urodzinowy od Brata, który szedł do mnie aż z Korei Południowej. Jakieś propozycje co to takiego może być? Chyba zagadka nie jest trudna, prawda?
Z wymianki z Marie dotarł do mnie balsam ziołowy Receptury Babuszki Agafii. Jest to przykład jak różne kosmetyki pasują różnym typom włosów. Marie była z niego nie zadowolona, u mnie sprawdza się wręcz odwrotnie. Bardzo się polubiliśmy, już od pierwszego użycia!
Udało mi się także wygrać jedną z nagród w rozdaniu u Sonji, czyli kosmetyki do włosów marki zupełnie mi nie znanej Rouber. Żadnego z nich jeszcze nie użyłam, na razie staram się pozbyć wszystkich pootwieranych buteleczek. Składy są dość krótkie, ale raczej chemiczne. Zobaczymy co z naszej współpracy wyniknie ;)
I już na deser łupy z wycieczki do Rossmanna:
Tak, tak, dobrze widzicie :) Udało mi się wyjść z Rossmanna kupując jedynie DWIE najpotrzebniejsze rzeczy. A w zasadzie jedną potrzebną, a drugą trochę mniej. W ramach poszukiwania micela idealnego wybrałam płyn micelarny AA.
Udało mi się też kupić buteleczkę rozchwytywanego lakieru z edycji blogerskiej Wibo, czyli Peaches and Cream by theOleskaa.
I to już wszystko, ja mówiłam, stosunkowo skromnie, ale za to JAKIE rzeczy! Mnie samej się oczka świecą do niektórych!
A Wy znacie te produkty? Napiszecie mi coś o nich? A może same jesteście czegoś ciekawe?
Chyba wiosna rozpoczęła się już na dobre :D Na termometrze +15*C, zaczynają się wiosenne burze. Cała ta pozytywna aura skłania mnie do napisania posta iście optymistycznego, czyli zaprezentowania Wam kilku (zupełnie!) nowych kosmetyków w mojej łazience. Nie jest tego znowu może tak dużo, ale produkty te są chyba godne zaprezentowania.
W pierwszej kolejności paczka chyba najbardziej wyczekiwana, prezent urodzinowy od Brata, który szedł do mnie aż z Korei Południowej. Jakieś propozycje co to takiego może być? Chyba zagadka nie jest trudna, prawda?
Jak pewnie się domyślacie, zamówiłam słynny w blogosferze krem BB marki SKIN79. Długo zastanawiałam się jaki krem bb wybrać na początek mojej przygody z tą formą 'podkładu', pytałam się nawet Was na łamach tego bloga od czego zacząć. Większość polecała właśnie ten. Po kilku (dosłownie!) dniach obcowania z nim, powiem wam, że tradycyjne podkłady są już dla mnie oficjalnie SKREŚLONE.
Żeby nie czuł się w paczuszce samotnie skusiłam się też na ślimakowy krem MIZON'a, konkretnie na Snail Recovery Gel Cream, który zawiera aż 76% ekstraktu z wydzieliny ślimaka. Opis tego kremu jest bardzo obiecujący, mam nadzieję, że pomoże mi poradzić sobie z niedoskonałościami, odpornymi na większość moich dotychczasowych zabiegów ;)
Gratis do zakupów otrzymałam maseczkę nawilżającą VANEDO, o której w zasadzie nie wiem co myśleć. W każdym razie miły gest :)
Z wymianki z Marie dotarł do mnie balsam ziołowy Receptury Babuszki Agafii. Jest to przykład jak różne kosmetyki pasują różnym typom włosów. Marie była z niego nie zadowolona, u mnie sprawdza się wręcz odwrotnie. Bardzo się polubiliśmy, już od pierwszego użycia!
Udało mi się także wygrać jedną z nagród w rozdaniu u Sonji, czyli kosmetyki do włosów marki zupełnie mi nie znanej Rouber. Żadnego z nich jeszcze nie użyłam, na razie staram się pozbyć wszystkich pootwieranych buteleczek. Składy są dość krótkie, ale raczej chemiczne. Zobaczymy co z naszej współpracy wyniknie ;)
I już na deser łupy z wycieczki do Rossmanna:
Tak, tak, dobrze widzicie :) Udało mi się wyjść z Rossmanna kupując jedynie DWIE najpotrzebniejsze rzeczy. A w zasadzie jedną potrzebną, a drugą trochę mniej. W ramach poszukiwania micela idealnego wybrałam płyn micelarny AA.
Udało mi się też kupić buteleczkę rozchwytywanego lakieru z edycji blogerskiej Wibo, czyli Peaches and Cream by theOleskaa.
I to już wszystko, ja mówiłam, stosunkowo skromnie, ale za to JAKIE rzeczy! Mnie samej się oczka świecą do niektórych!
A Wy znacie te produkty? Napiszecie mi coś o nich? A może same jesteście czegoś ciekawe?
ten lakier jest sliczny, sama musze sie po niego przejsc do rossmanna;p
OdpowiedzUsuńsporo fajnych produktów widzę, kolor lakieru jest przepiękny :))
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten ślimakowy żel Mizona! Jest super :) pisałam o nim na blogu :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o ślimakowym kosmetyku ^^
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Ci pomoże ; )
Pozdrawiam :D
nie bardzo ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję tego ślimakowego kremu :)
OdpowiedzUsuńnapisz o balsamie więcej słów :)
OdpowiedzUsuńSporo nowości :)
OdpowiedzUsuńO tym ślimakowym kremie chętnie poczytam :)
Sama zastanawiam się czy sobie ten krem ślimakowy nie kupić.
OdpowiedzUsuńA krem BB dokładnie ten sama mam w domu i baaardzo go sobie chwalę!
Tyle razy jestem w Rossmanie i nie wiedziałam, że mogę tam dostać lakiery z tej serii!
OdpowiedzUsuńMuszę tam iść i dokładnie się za nim rozglądnąć