Bielenda, emulsja do mycia twarzy, do suchej skóry.

Cześć Dziewczyny!

Wiem, że czekacie na tą recenzję, wiem, że o nią prosiłyście. Również wiem, że długo z nią zwlekałam. Myślę jednak, że warto chwilę poczekać by potem móc przeczytać przemyślany i bardzo skrupulatny opis produktu. Z delikatną, kremową emulsją do mycia twarzy od Bielendy było mi wyjątkowo trudno, ponieważ rzadko używam tego typu produktów, jestem w tym nieregularna i wole inne metody oczyszczania twarzy. Sporo z Was używa wszelakich żelów i emulsji myjących, więc postaram się odpowiedzieć, czy recenzowana dzisiaj jest tak delikatna jak obiecuje producent i czy nadaje się dla typowych sucholców.

Bielenda, delikatna kremowa emulsja do mycia twarzy.

Obietnice producenta:

Delikatna emulsja o kremowej konsystencji i wyjątkowo skutecznym działaniu to łagodny kosmetyk do mycia twarzy dla cery suchej i wrażliwej, która źle toleruje mydło.
Nie zawiera sztucznych barwników i SLES-u.
Oczyszcza i odświeża skórę nie powodując podrażnień, usuwa makijaż i inne zabrudzenia. Dzięki zawartości mleczka bawełnianego, alantoiny oraz kwasu hialuronowego nawilża skórę, koi, łagodzi podrażnienia. Pozwala uniknąć przesuszenia skóry już podczas demakijażu.
Idealnie czysta, nawilżona, ukojona skóra. Podrażnienia zredukowane, uczucie pieczenia, ściągnięcia i dyskomfortu skóry zlikwidowane.

cena: 11zł/150ml

Skład:

Aqua - Woda
Sodium Cocoyl Alaninate - surfaktant anionowy, czyli z tej najsilniejszej grupy, ale on jest jednym z tych najłagodniejszych wchodzących w jej skład. 
Kaolin (White Clay) - Glinka kaolin, oczyszcza, wygładza twarz
Acrylates Copolymer - tworzy film przez co zmiękcza, wygładza i nawilża, ma wpływ na konsystencję emulsji, jest stabilizatorem
Coco Glucoside - surfaktant niejonowy, czyli jeszcze słabszy od betainy kokamidopropylowej, substancja powierzchniowo czynna(detergent), myje
Glycerin - Gliceryna, nawilża, ale może zapychać
Cocamidopropyl Betaine - substancja powierzchniowo czynna, spieniająca, surfaktant łagodniejszy od slsu, bo amfoteryczny
Gossypium Herbaceum (Cotton) Seed Extract - ekstrakt z bawełny
Sodium Hyaluronate - Kwas hialuronowy, nawilża, ale nie wnika w głębokie partie skóry
Allantoin - Alantoina, regeneruje, koi, wspomaga proces gojenia, łagodzi, wygładza, nawilża
Pantehenol - Pantenol, witamina B5, nawilża, odzywia, wygładza
Propylene Glycol - Glikol Propylenowy, humektant, ale może podrażniać
Styrene\\Acrylates Copolymer - nawilża poprzez tworzenie na skórze filmu, wpływa na konsystencję kosmetyku
Disodium EDTA - substancja mająca zapobiegać powstawaniu takiego osadu z rtwardej wody na skórze czy włosach, nie wiadomo jednak czy rzeczywiści ecoś działa w tak małej ilości
Methylchloroisothiazolinone, Methylisothiazolinone - konserwanty
Parfum - zapach
Benzyl Salicylate - substancja zapachowa
Butylphenyl Methylpropional - substancja zapachowa

źródło: KWC

Moja opinia:

Zacznę tradycyjnie od konsystencji, która jest typowa dla emulsji, dość rzadka, rozlewa się na dłoni, ale nie spływa z niej. Produkt jest bardzo wydajny, wystarcza go na prawdę niewiele by umyć całą buzię. Delikatnie się pieni, w zasadzie nie nazwałabym tego pianą, po kontakcie z wodą powstaje taka kremowa emulsja właśnie.

Zapach jest bardzo chemiczny, nieco drażniący, nie przypomina zupełnie woni bawełny, która powinna być delikatna. Mimo wszystko nie przeszkadza mi tak jak spodziewałam się na początku, po krótkim używaniu przestałam go po prostu zauważać.

Przyczepić się natomiast można od opakowania, jest wygodne, łatwo wydobyć z niego odpowiednią ilość produktu, jednak jest bardzo niehigieniczne. Ogromna ilość emulsji  wycieka, zostaje i zasycha na wieczku. Bardzo, ale to bardzo tego nie lubię.

Producent najpierw pisze, że jest to produkt do mycia twarzy, a następnie zaznacza, że zmywa makijaż i inne zabrudzenia. Ja zwykle używałam tej emulsji już po wstępnym demakijażu micelem.

Zacznę może od tego jak sprawdził się przy próbie demakijażu. Jak wiecie zamiast podkładu używam azjatyckich kremów BB, niestety ale produkt nie radzi sobie ze zmyciem Bejbika. Mam wrażenie, że twarz jest niedoczyszczona, podobnie jest jeśli chodzi o zmycie maskary czy eyelinera, po prostu go nie domywa, a ja nie chciałabym nie wiadomo jak mocno szorować twarzy.

Bardzo dobrze jednak sprawdza się do samego mycia twarzy z pomocą gąbeczki (np. słynnych gąbeczek z Rossmanna!). Muszę zaznaczyć, że jest to pierwszy żel do mycia twarzy, który nie pozostawił u mnie uczucia ściągnięcia i przesuszenia, nawet przy peelingu gąbeczką! Jeśli chodzi o nawilżenie (a dokładniej brak wysuszenia) i właściwości kojące to obietnice producenta są całkowicie spełnione!

Produkt polecam, szczególnie dziewczynom z suchą cerą. Sama chętnie sięgnę po niego ponownie, ale przy moim bardzo ograniczonym użytkowaniu nie wiem kiedy skończę obecną tubkę

Zachęcilam was do zakupu? Lubicie produkty Bielendy?

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty