Tak ładnie brzmi "Serum..."

Cześć Dziewczyny!

Ostatnio odkryłam, że na blogu dawno nie pojawiła się żadna recenzja kosmetyku do włosów. A tych u mnie, jak u rasowej włosomaniaczki, schodzi całkiem sporo! Dzisiaj produkt używany przeze mnie już dłuższy czas, trochę nieregularnie i nie za często, ale chyba zdążyłam wyrobić sobie na jego temat zdanie. Czy pochlebne? Zapraszam do dalszej części recenzji.

Pod lupą serum witaminowo - ziołowe RADICAL
Serum... tak mądrze brzmi!

Obietnice producenta:

Serum odżywia, nawilża, wzmacnia i regeneruje włosy. Zapobiega elektryzowaniu, nadaje puszystość i połysk. Zmniejsza objawy nadmiernego wysuszania włosów.
W skład Serum Radical wchodzi ekstrakt skrzypu polnego, d - pantenol oraz specjalnie dobrane składniki kondycjonujące.

Skład: 

Aqua, Cetyl Alkohol, Cetostearyl Alkohol, PEG-20 Stereate, Stearalkonium Chloride, PPG-3 Benzyl Ether Myristate, Glycerin, Camelia Sinensis, Equisetum Arvanse, Cyclomethicone, Tocopheryl Acetate, Phentanol, Inulin, Parfum i dalej jeszcze mnóstwo różnych rzeczy, których nie chce mi się przepisywać ;)

Standardowo na zielono produkty, które lubimy, tutaj emolienty, ekstrakt z zielonej herbaty, skrzypu polnego i pentanol. Na niebiesko, składniki zupełnie nam obojętne. Pomorańczowym kolorem zaznaczyłam rzeczy mogące wzbudzać kontrowersje. Po 1. Gliceryna, nie wszystkie włosy się z nią lubią, po 2. Silikon. Ale ja osobiście lubię silikony w odżywkach b/s, jeszcze bardziej te lotne jak właśnie cyclomethicone.

Moja opinia:

Zacznę może od opakowania, jest to całkiem ładna wizualnie, ale także poręczna, miękka tybka. Bardzo łatwo dozować nią odpowiednią ilość produktu, a otwór jest stosunkowo higieniczny. Nic się nie wylewa i nie pacia po zakrętce.

Zapach może okazać się kontrowersyjnym, mnie się podoba, jest ziołowo kwiatowy, jednak niektórym ta woń może kojarzyć się z odświeżaczem do powietrza, albo płynem do toalet. Nie ukrywam, że i mnie się tak trochę kojarzy, ale dla mnie jest to raczej przyjemna woń. Zapach nie pozostaje na włosach.

Konsystencja bardzo mi się podoba! Odżywka jest raczej zwarta i gęsta, ale nie "ciężka", przyjemnie się ją nakłada na włosy. Co ważne jest też bardzo wydajna, na prawdę nie potrzeba wiele by pokryć wszystkie kosmyki, przez co łatwo przesadzić i obciążyć włosy.

No i wisienka na torcie, czyli działanie. Spróbuję iść tokiem zaproponowanym przez producenta. Mimo zawartości przyjemnych ekstraktów nie zaobserwowałam odżywienia wzmocnienia i regeneacji, ale bądźmy szczerzy, czy jest to zadanie odżywki b/s? Moim zdaniem ten ostatni etap pielęgnacji ma sprawić, że włosy wizualnie prezentują się dobrze.  Nie wpłynęła też w żaden sposób na wypadanie, ale na to bynajmniej nie liczyłam! Za to zdecydowanie zgodzę się, że zapobiega elektryzowaniu, nie żebym miała z tym bardzo duży problem, ale muszę w tym punkcie przyznać rację Farmonie. Nawilżenia niestety również nie odnotowałam, mam wrażenie nawet, że odżywka lekko wysusza włosy. Całkiem nieźle jednak nadaję się aby 'zmiękczyć' działanie (i często puszenie po...) drogeryjnego stylizatora do loków, lub nią samą można loki stylizować.

Podsumowując, serum Radicala na pewno krzywdy mi nie zrobiło, ale też nic dobrego z naszej współpracy nie wynikło. Znam lepsze produkty w te kategorii, tubkę zużyję ale więcej do odżywki nie wrócę.

Czy polecam? Sądzę, że nie warto.

Znacie ten produkt? Jaką macie o nim opinię?

Komentarze

  1. Jakoś nigdy nie przepadałam za radicalem, niestety...

    OdpowiedzUsuń
  2. miałam to serum dawno temu, przed blogowaniem .
    nie byłam zadowolona, pół tubki wylądowało w koszu, od tej pory z dala trzymam się od firmy Radical i mam małego stracha. W dodatku śmierdzi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam to serum i też bardzo długo je zużywałam. Może dlatego nie zauważyłam jakichś szczególnych efektów. Zapach też mi się podobał, ale z tego co pamiętam plątał mi strasznie włosy. I używałam go tylko jako produktu do spłukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  4. miałam na niego kiedyś ochotę, ale dobrze, że go nie kupiłam:) produkty radical zawsze mnie kręciły, ale teraz już nie:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejku, a ja wręcz przeciwnie. Mam taki jakiś sentyment do niego :) Miałam rok temu, właśnie w okresie jesiennym i uratował mnie przed elektryzującymi się włosami :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam to serum wiele razy, ale zawsze mnie jakoś odpychaa

    OdpowiedzUsuń
  7. Takie same wnioski miałam po zużyciu ich szamponu i wcierki :). Więcej do nich nie wrócę, nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam, mnie też nie zachwyciło.

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro wysusza to raczej robi krzywdę, ja bym to tak odebrała. :P

    OdpowiedzUsuń
  10. nie miałam choć planowałam kupić

    OdpowiedzUsuń
  11. Szkoda, że dzisiaj nie miałam pod ręką serum Farmony. Gdy wychodziłam z domu, miałam na głowie szopę, której nie udało się poskromić żadną odżywką bez spłukiwania.

    OdpowiedzUsuń
  12. Katsumi, widzisz, bo to jest tylko moje wrażenie. Że czasem wysusza, trochę wysusza. ciężko mi stwierdzić, natomiast krzywdy jako takiej dla włosów nie odnotowałam ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty