Maska, czy może lekka odżywka?
Cześć Dziewczyny!
Obiecałam, że będę wpadać częściej, a znów nie było mnie na blogu kilka dni. Niestety czas nie jest z gumy, bardzo żałuję z tego powodu. W każdym razie, przychodzę do was dzisiaj z krótką recenzją kosmetyku, co do którego mam bardzo mieszane uczucia. W zasadzie po zużyciu całego opakowania nadal nie umiem o nim dużo powidzieć. W każdym razie jeśli jesteście ciekawe mojej opinii na temat maski firmy Gloria, to zapraszam do czytania!
Obietnice producenta:
Do włosów suchych, zniszczonych i farbowanych. Ekstrakt z szyszek chmielu wzmacnia włosy, zapobiega ich wypadaniu, przywraca włosom połysk. Prowitamina B5 reguluje prawidłową wilgotność włosów, zwiększa ich objętość. Maska regeneruje strukturę zniszczonego włosa i odżywia. Włosy odzyskują połysk, elastyczność, sprężystość, łatwiej się rozczesują i nie elektryzują się.
Skład:
Aqua, Cetrimonium Chloride, Cetyl Alcohol, Humulus Lupulus Extract, Parfum, Panthenol, E 471, Citric Acid, Methylchloroisothiazolino ne(and) Methylisothiazolinone, Bromonitropropandiol, Citronellol, Hexyl Cinnamal, Limonene, Benzyl Salicylate, Citral. (25.03.2008)
Zdecydowanie na plus przemawia tutaj bardzo prosty skład. Zaraz po wodzie mamy sub. kondycjonującą, emolient i ekstrakt z szyszek chmielu, potem zapach i witamina B5
Moja opinia:
Zacznę tradycyjnie od opakowania, jest to zwykły plastikowy, dość solidny słoiczek, nie mam mu zupełnie nic do zarzucenia.
Konsystencja jak na zdjęciu powyżej, maska- a w zasadzie powinnam powiedzieć odżywka, jest bardzo lekka
Zapach dość chemiczny, ale nie nieprzyjemny, ja osobiście czułam rumianek, chociaż to może jakieś moje urojenia ;)
A teraz co do semego działania. Ja zwyczajnie go nie zauważyłam. Maska działa jak lekka odżywka, nadająca się na drugie O, trochę wygładza, trochę nabłyszcza, ale generalnie szały nie ma. Nie widziałabym wcale powodu by trzymać ja w łazience gdyby nie prosty skład. Dzięki niemu bardzo dobrze nadaje się do tuningowania. Przy niewielkiej cenie, można się na nią skusić, ale nie jest absolutny must-have. Jednak jest to MOJA opinia, a mam włosy wymagające solidnego odżywienia i treściwych masek i odżywek.
Glorię testowała też moja mama, dla której ta maseczka stała się KWC, przede wszystkim wystarczająco nawilża i dyscyplinuje jej włosy. Ale co dla niej najważniejsze zupełnie nie obciąża, nawet nakładana bardzo blisko skalpu po myciu. Mama ma włosy krótkie, bardzo cienkie, łatwe do obciążenia i u niej ta maseczka sprawdza się przyzwoicie.
A Wy znacie tą odżywkę? Lubicie ją, czy może jak ja, nie widzicie żadnego szczególnego działania?
Na końcu, chciałabym zaprosić Was na rozdanie u Extension Beauty, poniżej główna nagroda:
miałam ją, ale niestety jest kiepska :(
OdpowiedzUsuńJa jeszcze jej nie używałam, jednak bardzo chciałabym spróbować, bo wiele dziewczyn ją bardzo poleca.
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze tej odżywki
OdpowiedzUsuńzostałaś otagowana!
OdpowiedzUsuńhttp://gosika90.blogspot.com/2013/01/nagroda-dla-was-na-pierwsze-urodziny.html#more
hej! pytanie z innej beczki ;) gdzie kupujesz tą niebieska odżywke z joanny z lnem? Bo w rossmanie, naturze i starsie niestety jej nie znalazłam :(
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam tej maski :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
jak miałam 7 lat to mama mi nakładała ją na włosy :D
OdpowiedzUsuńod tamtej pory jej nie widziałam, ale kupię jak spotkam :P
Nigdy się z nią nie spotkałam, nie kojarzę jej nawet ze sklepu :)
OdpowiedzUsuń