Pękacz od PAESE


Hej!
Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam, zupełnie nie mam na nic czasu. Ale dziś udało mi się dotrzeć wcześniej do domu, to i jakiś post musi się pojawić!
Pamiętacie paczkę od PAESE którą wam pokazywałam? Można było przetestować 5 pełnowymiarowych produktów tylko za koszt przesyłki (wtedy było to za 20zł, teraz akcja dalej jest ważna, ale koszt to już 29zł- za tyle bym się już nie zdecydowała) TUTAJ możecie zobaczyć co dostałam.

W paczce m.in był top EFECT CRACK nr. 304. Poniżej na lakierze, który prezentowałam wam TUTAJ

 światło dzienne


światło sztuczne

Powiem szczerze, że bałam się tego pękacza trochę po przeżyciach z lakierem pękającym firmy Inglot (którego pokazywałam na paznokciach TU) Jednakże muszę zaznaczyć, że ten jest zupełnie inny! Maluje się nim bardzo wygodnie, pędzelek jest klasyczny, ale przy top'ach lubię takie. Lakier jest dość rzadki, co w tym wypadku traktuję jako ogromny plus. Dzięki temu nie gęstnieje tak szybko jak Inglot, który praktycznie już po miesiącu był gęsty i bardzo ciężko się z nim pracowało. Lubił grudkować. Ten nie robi takich niespodzianek. Wysycha jak to pękacz szybko i mam wrażenie, że trochę przedłuża trwałość mani. Efekt jaki daje na paznokciach też jest zupełnie inny, niż efekt Inglota. Nie jest tak toporny, daje raczej wrażenie brokatowego top coat'u, szczególnie z daleka. Są to srebrne brokatowe drobinki zanużone w bezbarwnej bazie. Jak to brokat, trzochę trzeba się namachać przy zmywaniu ale nie ma tragedii. Cieszę się, że znalazłam go w tej paczce od PAESE, bo myślę, że w innym wypadku nigdy bym go nie kupiła. Szczerze polecam i sama może skuszę się na inne wersje kolorystyczne, jak tylko zmniejszy mi się trochę kolekcja lakierów :)

A Wam jak się podoba?

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty